Spis treści
- • Nie tak łatwo zastrzec słowny znak towarowy
- • Dlaczego lepiej zastrzec słowny znak towarowy?
- • 1) Nie ma wątpliwości że ochronę dostałeś na samą nazwę, a nie grafikę.
- • 2) Silna ochrona domeny internetowej.
- • 3) Znak słowny jest odporny na rebranding.
- • 4) Łatwiej udowodnić używanie znaku słownego.
- • 5) Mając zastrzeżony słowny znak towarowy łatwiej wykazać, że konkurent naruszył Twoje prawo.
- • 6) Zastrzeżenie znaku słownego pozwala uniknąć sporów o prawa autorskie.
- • 7) Posiadanie ochrony na znak słowny przydaje się do reklam Google AdWords.
- • Słowny znak towarowy. Podsumowanie
Nie tak łatwo zastrzec słowny znak towarowy
Uczciwie mówiąc rejestracja znaku towarowego słownego (nazwa) i słowno-graficznego (logo) ma swoje plusy i minusy.
To podobnie jak ze spółkami. Nie ma takiej, która idealnej spełniałaby Twoje potrzeby. Wybierając jedną z form, godzisz się na niedogodności na jakiejś płaszczyźnie (np. odpowiedzialność swoim majątkiem przez wspólników).
Okazuje się, że nie jest tak łatwo zastrzec słowny znak towarowy. Co więcej, praktyka urzędów z ostatnich miesięcy i lat pokazuje, że staje się to coraz trudniejsze.
Przedsiębiorcy (niestety) chętnie wybierają nazwy opisowe, czyli takie, które jednoznacznie wskazują do oznaczania czego służą. Przykładów znajdziesz na pęczki.
Jak myślisz, co sprzedawane jest w sklepie o nazwie:
- e-smartphone;
- mojezapachy czy
- porcelana24.
Jeżeli od razu pomyślałeś o:
- telefonach;
- perfumach czy
- porcelanie
…to bingo.
Takich nazw nie da się zastrzec w wersji słownej w Urzędzie Patentowym. Możesz jednak uzyskać ochronę o ile takie słowa „ubierzesz” w fantazyjną grafikę. O tym, że taka strategia w wielu przypadkach ma sens pisałem w artykule: 5 argumentów za rejestracją logo z opisową nazwą firmy.
Pamiętaj też, że zastrzeżenie słownego znaku towarowego nie ochroni Ci firmowego logo. Monopol prawny obejmie jedynie płaszczyznę fonetyczną. Teoretycznie więc konkurent może ubrać inne słowo w Twoją szatę graficzną. I znak słowny niewiele Ci tutaj pomoże.
Co oczywiście nie oznacza, że nic nie da się zrobić 🙂
Będzie jednak trudniej.
Dlaczego lepiej zastrzec słowny znak towarowy?
Poza powyższymi niedogodnościami znak słowny ma same zalety:
1) Nie ma wątpliwości że ochronę dostałeś na samą nazwę, a nie grafikę.
Czyli, że Twój znak nie jest opisowy. Konkurent nie może się więc bronić, że posługuje się innym logo. Nie ucieknie od tego, że np. w reklamie radiowej znaki będą nie do odróżnienia.
2) Silna ochrona domeny internetowej.
Nie musisz wykupywać od razu wszystkich możliwych domen z twoją nazwą firmy. Znak słowny gwarantuje Ci, że każda osoba, która pod taką domeną będzie oferowała podobne towary lub usługi – naruszy prawo. Taka ochrona jest silna, ponieważ nie ma wątpliwości, że chronisz tylko nazwę.
I potwierdza to historia sporu o domenę Okazje.pl.
3) Znak słowny jest odporny na rebranding.
Moda choć kojarzy nam się głównie z odzieżą, dotyczy również firmowych logotypów. Zobacz chociażby jak przez lata zmieniało się logo APPLE. Jeżeli zastrzegłeś jedynie słowno-graficzny znak towarowy, to w każdym przypadku zmiany logo, musisz dokonywać nowego zgłoszenia. Jeżeli tego nie zrobisz, to prawo ochronne do starego znaku może Ci wygasić konkurencja.
Zauważ, że w przypadku firmy APPLE, choć logo ulegało zmianie, nazwa pozostała ta sama.
Raz zastrzeżony słowny znak towarowy będzie Ci służył przez dziesiątki lat.
4) Łatwiej udowodnić używanie znaku słownego.
Masz ustawowy obowiązek używania znaku przez 5 ostatnich lat.
Jeżeli znaku nie używasz, konkurent może wnosić o jego wygaszenie. Prowadziłem kilka takich sporów i uwierz mi, niekiedy zebranie dowodów na używanie to mordęga. Takich problemów jednak nie ma przy znaku słownym. Każda forma graficzna w tym przypadku się nadaje. W końcu w każdej występuje to samo słowo.
Dalsza część artykułu pod formularzem.
5) Mając zastrzeżony słowny znak towarowy łatwiej wykazać, że konkurent naruszył Twoje prawo.
Oczywiście każdy przypadek jest inny i trzeba go oceniać indywidualnie. Niemniej często ochrona samej nazwy pozwala oddzielić płaszczyznę fonetyczną znaków, od graficznej. Nikt Ci nie zarzuci, że Twój znak jest opisowy. W takim przypadku nie dostał byś bowiem ochrony w wersji słownej.
Atakując naruszyciela mogę szeroko rozwodzić się nad tym, jak to w reklamie radiowej oba znaki będą nie do odróżnienia.
6) Zastrzeżenie znaku słownego pozwala uniknąć sporów o prawa autorskie.
Chodzi o problem tego, komu przysługują prawa autorskie do firmowego logo.
Z ręką na sercu powiedz, czy podpisałeś z grafikiem umowę o przeniesienie autorskich praw majątkowych do takiego logo? Nie mówię o umowie o dzieło, lub zapłaceniu faktury za usługi grafika. Chodzi mi o umowę, która wyraźnie wskazuje do jakiego logo są przenoszone prawa i na jakich polach eksploatacji.
Przy znaku słownym tych problemów nie ma. W 99% przypadków pojedyncze słowo nie będzie uznane za utwór w świetle prawa autorskiego. Tym samym, nikt nie może sobie do niego rościć praw, z samego faktu wymyślenia. W przypadku sporu o logo firmy może się zdarzyć tak, że będziesz zmuszony je zmienić. Jeżeli jednak postanowiłeś zastrzec słowny znak towarowy – nazwa firmy pozostanie bez zmian.
7) Posiadanie ochrony na znak słowny przydaje się do reklam Google AdWords.
Chodzi o to, że możesz zastrzec, aby w treści tych reklam konkurencja nie mogła użyć Twojego znaku towarowego. Technicznie, poprzez specjalny formularz wysyła się skany dokumentów udowadniających, że masz prawo do znaku.
Co jednak ważne, nie możesz zabezpieczyć się przed tym, aby konkurencja użyła słowa kluczowego będącego Twoim znakiem towarowym. Tylko wyjątkowo takie zachowanie konkurencji będzie naruszało prawo.
Sprawa reklam Google AdWords z wykorzystaniem cudzych znaków towarowych jest dość skomplikowana. Mam jednak dla Ciebie dobrą informację. Wszystko szczegółowo opisałem w poniższych artykułach:
- Czy można użyć znaku towarowego konkurenta jako słowa kluczowego w reklamie AdWords? Chodzi o tzw. „niewidzialne” posłużenie się cudzą marką.
- Jak zablokować swój znak towarowy w reklamach tekstowych AdWords? Czyli omawiam sytuację widzialnego posłużenia się cudzą marką.
Słowny znak towarowy. Podsumowanie
Dlaczego lepiej zastrzec znak słowny?
- Masz pewność, że określenie, którym się posługujesz nie jest opisowe.
- Zyskujesz silną ochronę prawną firmowej domeny internetowej.
- Znak słowny jest odporny na rebranding firmowego logo.
- Możesz łatwiej udowodnić używanie swojego znaku towarowego.
- Prościej wykazać, że konkurent naruszył Twoje prawo.
- Minimalizujesz ryzyko powstania groźnych sporów o prawa autorskie.
- Pozwala ograniczyć użycie znaku w reklamach Google AdWords.
Zobacz również:
- Jak zgłosić konto na Facebooku, które narusza znak towarowy?
- Klasy towarowe w znaku towarowym
- Kto może zastrzec markę na Amazon Brand Registry?
- Kradzież nazwy firmy poprzez rejestrację w Urzędzie Patentowym
- Jak zgłosić naruszenie prawa na Allegro? Usuń ofertę konkurenta!
- Czy można zarejestrować znak towarowy na osobę fizyczną?
- Licencja na wykorzystanie postaci z bajek. Gdzie szukać kontaktu?
- Jak dostosować znak towarowy do rejestracji?
Czy idąc tropem artykułu znak słowno-graficzny chroni tylko warstwę graficzną? Może ktoś posługiwać się nazwą w warstwie fonetycznej, ale nie może użyć grafiki?
To wszystko zależy o jakim znaku towarowym mówimy. Jeżeli mamy znak towarowy typu ORLEN, którego już sama nazwa jest fantazyjna, to znak słowno-graficzny zabezpiecza również płaszczyznę fonetyczną.
Jeżeli jednak w znaku słowno-graficznym znajduje się określenie opisowe, to ochrona jest tylko na wygląd. Przykład:
Jakim cudem został zarejestrowany znak słowno-graficzny dobreprogramy? W 2007 otrzymali odmowę rejestracji, a w 2013 zarejestrowano ten sam znak wyglądający jak zrobiony przez gimnazjalistę w paintcie. Zdaje się, że został zarejestrowany tuż przed przejęciem przez grupę WP. Na co mają w takim razie ochronę skoro w znaku jest określenie opisowe, a grafika to zwykły napis? Czy taki znak opisowy może być traktowany jako renomowany i ktoś nie może prowadzić tej samej działalności pod adresem dobrenarzedzia.pl? Dziękuję za odpowiedź. Temat wydaje się ciekawy.
Dzień dobry Panie Andrzeju.
Faktycznie w 2007 r. dostali odmowę, ale przy zgłoszeniu w 2013 znak zarejestrowali. Szata graficzna faktycznie jest uboga, ale proszę zwrócić uwagę jakie wskazano tak klasy towarowe. Oba zgłoszenia dość wyraźnie różnią się od siebie. Pierwsze dość mocno kręciło się właśnie wokół programów komputerowych. W drugim wskazano np. reklamę i chyba tym przekonano Urząd Patentowy, że to nie jest opisowy znak towarowy.
Szata graficzna faktycznie jest bardzo uboga.
Pozdrawiam.