fbpx

Chcesz 1000 EUR dofinansowania na ochronę marki?

Skontaktuj się ze mną:

Jako rzecznik patentowy, specjalizuję się w rejestrowaniu znaków towarowych. Pomogę Ci uzyskać unijne dofinansowanie na ten cel.

zastrzezenie-nazwy-firmy-kancelaria-lech-q
ebook-o-ochronie-marki

Podobał Ci się ten artykuł?

Pobierz darmowy eBook o ochronie marki
  • zawiera kluczowe informacje o ochronie marki
  • otrzymał wyróżnienie od Urzędu Patentowego
  • napisany jest prostym i zrozumiałym językiem
  • opisuje najczęstsze błędy przedsiębiorców
  • zawiera proste rady jak chronić swoją markę
  • pobrało go już ponad 1800 osób!

Zobacz również

Włącz się do dyskusji

Nie rozumiem, bywa że w użyciu funkcjonuje na coś nazwa a czasami znana jest w kilku krajach, załóżmy, że na jakąś pastę domową i teraz, kilka osób ją robi i sprzedaje pod ta nazwą, która sama w sobie nie jest informacyjna, i nikt nie może jej zarezerwować bo będzie działał w ” złej wierze?

Przecież w wielu środowiskach i branżach ludzie nawzajem się znają i swoje produkty, po co więc rejestrować znak, skoro kto inny go podważy jako przyjęty w złej wierze? „Bo chciał przejąć rynek” itp.

W takim przypadku nie warto rejestrować znaku , posiada się ochronę dzięki „broni” – on działał w złej wierze!

I co ciekawe, łatwo będzie podważyć znak zarejestrowany w Polsce, ale już nie w Hiszpanii… W ogóle „Hiszpania” wygląda na uprzywilejowaną w tej materii i ceny z kosmosu…

„Złą wiarę” nie tak łatwo udowodnić. nie jest to więc proste narzędzie do unieważnienia znaku towarowego. W sytuacji takiej jak Pan opisał, to podmioty, które nie zarejestrowały znaku towarowego miałyby spore problemy gdyby ktoś taką ochronę uzyskał. Poza tym sytuacje kiedy danym określeniem fantazyjnym posługuje się wiele podmiotów należą do rzadkości. Zazwyczaj wtedy nazwa wcale nie jest fantazyjna a rodzajowa (są to tzw. opisowe (ogólnoinformacyjne) znaki towarowe). Dla przykładu „maść końska”. A znaków opisowych nie da się zarejestrować w wersji słownej.

Dobrze Pan zauważył, unijny znak towarowy jeszcze trudniej unieważnić w oparciu o zarzut złej wiary. Ceny (min. 850 EUR) w przeliczeniu na 28 krajów i 10 lat ochrony nie są wcale wysokie. Kiedyś to liczyłem i wyszło mi, że miesięcznie za ochronę znaku w jednym kraju trzeba by było zapłacić… 1,70. Problem w tym, że nie kwotę tą należy uiścić od razu za wszystkie 28 krajów i na 10 lat.

Fantastyczny materiał. Szkoda jednak, że procedura związana z tak skomplikowana (postępowanie sporne) i trudna (bez wsparcia) do przeprowadzenia przez zwykłego „zjadacza chleba”. Wynika to zapewne po części ze swoistej ulotności materii określonej jako „zła wiara”. Dla przykładu opiszę mój osobisty przypadek.
W roku 1990 powstał, założony przez mojego Ojca zespół muzyczny o nazwie „X” (przykładowa nazwa). Od początku działalności Ojciec był nieformalnym kierownikiem artystycznym i autorem całego wykonywanego repertuaru (teksty i muzyka). Działalność zespołu przez cały okres funkcjonowania była dokładnie udokumentowana (zdjęcia, materiały prasowe, zapisy audio-video itp.).
W roku 2013 umiera mój Ojciec. Zespół, po wcześniejszej konsultacji ze mną jako jedynym spadkobiercą praw autorskich do wykonywanego repertuaru, kontynuuje działalność. W połowie roku 2014 (o czym dowiedziałem się znacznie później), bez wiedzy i zgody większości muzyków zespołu jeden z nich (dołączył do zespołu w roku 2007) składa wniosek o przyznanie ochrony słowno-graficznego znaku towarowego identycznego jak znak słowno-graficzny zespołu „X”. Ochrona zostaje mu przyznana.
Jednocześnie Pan Kowalski (przykładowe nazwisko) rozpoczyna działalność artystyczną pod nazwą „X” w nowym składzie osobowym jednak nadal (pomimo mojego sprzeciwu) opartą w całości na utworach autorstwa mojego zmarłego Ojca. Co więcej w swej działaności wykorzystuje strony internetowe (w serwisie Facebook), które wykorzystywał zespół „X” za życia Ojca (zostały jednak z nich usunięte wszystkie wzmianki o nim, również ze wszystkich publikowanych informacji) a także wykorzystuje w celach marketingowych historię i osiągnięcia zespołu z lat 1990-2013.
Dodam jeszcze, że działalność artystyczna zespołu „X” i Pana Kowalskiego ogranicza się do kilku wystąpień w skali roku. Co więcej z działalność zespołu wiąże się notoryczne naruszanie przynależnych mi praw autorskich (zarówno osobistych jak i majątkowych). Na dzień dzisiejszy jest to ponad 50 udokumentowanych przypadków, rozpatrywanych wspólnie ze mną przez ZAiKS.
Pytanie, czy takie działanie nosi znamiona złej woli? Czy daje silne podstawy do wszczęcia skutecznego postępowania? Według mnie dość jednoznacznie tak, jednak spotkałem się z odmienną interpretacją.

Jako komentarz dodam jedynie, że obecna „działalność” zespołu muzycznego „X” wykorzystuje renomę (wręcz opiera się na niej) zespołu założonego i kierowanego przez mojego Ojca w latach 1990-2013.
Odrębną kwestią jest to iż pozostała część muzyków (wbrew których woli została dokonana rejestracja) zespołu „X” została pozbawiona możliwości korzystania z tej nazwy.
Kontynuują działalność pod nową nazwą.

Dzień dobry Panie Michale.
Na tak skomplikowane pytania odpowiadam w ramach telefonicznej porady prawnej. Jeżeli jest Pan nią zainteresowany to proszę o kontakt.
Spory o nazwę zespołu muzycznego zawsze są ciężkie. To, że jedna osoba zgłasza znak towarowy na siebie to standard. Tak było przykładowo w sporze o nazwę zespołu PIERSI.
Ja bym się zastanowił czy nie powalczyć o unieważnienie tego znaku w oparciu o zarzut naruszenia praw autorski oraz dóbr osobistych.

Pozdrawiam

Irytowało mnie w Wielkiej Brytanii używanie wyrazów ‚Polski Sklep” często przez firmy niemające nic wspólnego z Polską. Brałem pod uwagę zarejestrowanie marki „Polski Sklep” celem licencjonowania tej nazwy i podnoszenia standardów firm z szyldem „Polski Sklep”. Chciałem by osoby niemające pojęcia o Polsce a srzedające polskie produkty używały hasła „polskie produkty” a nie Polski Sklep w którym polskie było tylko piwo i 5% dostępnych produktów.
Z treści tego artykułu rozumiem że mój pomysł by nie wypalił jako wprowadzony w złej wierze.

Dzień dobry Panie Tomaszu.

Nie wiem czy tutaj raczej nie stosowały by się jakieś przepisy dotyczące czynów nieuczciwej konkurencji. Skoro tylko 5% towarów pochodzi z Polski to jest to wprowadzanie klientów w błąd. Jeżeli chodzi natomiast o szanse na rejestrację takiego znaku towarowego to obawiam się, że problem byłby z jego opisowością. Wszystko szczegółowo tłumaczę w poniższym nagraniu:

Napisz do mnie mikolaj@kancelarialech.pl Zadzwoń +48 575 999 410