fbpx
Blog nagrodzony przez
Urząd Patentowy RP
Urząd Patentowy RP

Branża prawnicza boryka się z wieloma problemami. Ostatnio rynek dosłownie zalała fala nowych osób z uprawnieniami zawodowymi. Konkurencja powinna przynosić same korzyści. Niestety doprowadziła w niektórych przypadkach do obniżenia jakości świadczonych usług. Warto o tym głośno powiedzieć, bo wiele osób szukających prawników nie ma o tym w ogóle pojęcia.

Przedstawiam Ci historie, które dały mi dużo do myślenia.

Historia nr 1

Przedsiębiorca, przegrał spór w sądzie.

Wyrok był jednoznaczny – naruszenie cudzego znaku towarowego.

Konieczność zmiany nazwy była dla niego prawdziwym dramatem. Poprosił więc o konsultację, czy w tej sprawie widzę sens składania apelacji.

Zapoznając się ze szczegółami, oczy otwierały mi się coraz szerzej ze zdumienia.

Dlaczego?

To był książkowy przykład nieświadomego naruszenia prawa do cudzego znaku towarowego. Niestety przedsiębiorca bezrefleksyjnie wszedł w nazwę zastrzeżoną na rzecz kogoś innego. Po kilku latach uprawniony zauważył naruszyciela i postanowił egzekwować swoje prawa.

Całkowicie jednak zszokowało mnie postępowanie reprezentującego go prawnika.

Przedsiębiorca po otrzymaniu „Przedsądowego wezwania do zaprzestania naruszania prawa” powinien zrobić wszystko, aby sprawa nie trafiła do sądu. Niestety jego pełnomocnik w odpowiedzi wykazywał, że oba znaki różnią się szatą graficzną. A to wg niego wyklucza niebezpieczeństwo wprowadzenia kogokolwiek w błąd.

Każda osoba, która ma chociaż trochę wspólnego z prawem własności przemysłowej wie, że to naiwne tłumaczenie. Podobieństwo bada się m.in na płaszczyźnie fonetycznej, a tam znaki są identyczne.

Właściciel praw do znaku widząc taką odpowiedź momentalnie złożył pozew.

W trakcie procesu pełnomocnik koncertowo popisał się swoją niewiedzą:

  • Udowadniał, że identyczną nazwą posługuje się w tej branży wiele firm. O naruszeniu prawa nie może być więc mowy. (Logikę tego wywodu można porówna do twierdzenia, że skoro wszyscy kradną to zabranie roweru sąsiada nie może być niczym złym).
  • Podnosił też, że uprawniony nie może powoływać się na znak, którego w ogóle go nie używa. Zapominając przy tym, że zarzut ten można podnosić dopiero po 5-ciu latach nieużywania.

Proces został oczywiście przegrany na całej linii.

Historia nr 2

Pewnej zachodniej firmie produkcyjnej nie spodobał się fakt, że jej towary sprzedaje polski przedsiębiorca. Zwykła ona bowiem działać przez swoich oficjalnych przedstawicieli. Oczywiście dyktując przy tym ceny.

Postanowiła więc wynajmując miejscową kancelarię pozwać naszego rodaka.

Pytanie tylko o co?

Próbowano jego postępowanie podpiąć pod nieuczciwą konkurencję. Podnoszono też, że tylko uprawniony do znaku towarowego może się nim legalnie posługiwać.

Czytając to odnosiłem wrażenie, że osoba pisząca pozew nie za bardzo wiedziała co robi. Dla bezpieczeństwa powoływała się więc na wszystko co tylko nie ocierało się o śmieszność 🙂

Przedsiębiorca tymczasem działał zgodnie z prawem. Legalnie zakupił towar od oficjalnego przedstawiciela w jednym z krajów Unii. Następnie nie wprowadzając nikogo w błąd rozpoczął jego sprzedaż.

Przepisy polskiej ustawy Prawo własności przemysłowej w art. 156 ust. 1 i 2 wyraźnie i bez najmniejszych wątpliwości na to zezwalają.

Co ciekawe nie tylko prawnik piszący pozew słabo znał się na tej materii prawa. Również pełnomocnik naszego przedsiębiorcy nie bardzo wiedział jak na te zarzuty zareagować.

Najbardziej niepokojące w tym wszystkim było jednak to, że podobny stan wiedzy reprezentował również i sędzia. Inaczej nie można bowiem interpretować tego, że przychylił się on do wniosku powoda o zabezpieczenie towaru.

Istna abstrakcja!

I znów sprawa ta nie była jakoś szczególnie trudna.

Osoba mająca do czynienia ze znakami towarowymi od razu wiedziałaby jak się bronić. Na szczęście w tym przypadku mogłem doradzać w momencie, kiedy można było jeszcze wiele zrobić.

Decyzję o zabezpieczeniu udało się uchylić.

Wnioski płynące z obu historii

Ważny jest tutaj kontekst  – w Polsce toczy się mało sporów o znaki towarowe.

W swojej praktyce zawodowej rzadko spotykają się z nimi radcowie prawni i adwokaci. Sędziowie z kolei orzekają w takich sprawach często raz, dwa razy w roku.

Skutkiem tego są błędy pełnomocników a czasami również wyroki „z kapelusza”.

To oczywiście nie jest usprawiedliwienie dla fatalnie prowadzonych procesów. Osobiście uważam, że nie powinno się przyjmować spraw na których się nie zna. Szczególnie w pierwszej historii można się zastanawiać, czy pełnomocnik postępował moralnie.

Klient pełen wiary w sensowność procesu inwestował w niego swoje pieniądze. Tylko skąd miał on wiedzieć, że reprezentująca go osoba jest do tego nieprzygotowana?

Po pierwsze musisz zdawać sobie sprawę z tego, że prawo jest niczym ocean. Żaden, nawet najzdolniejszy prawnik nie jest w stanie znać się na wszystkim. Jeżeli ktoś tak twierdzi, to prawdopodobnie nie zna się dobrze na niczym.

Z czego to wynika?

Mam podejrzenia, że niektórych zmusza do tego życie.

Tak jak powiedziałem na początku, rynek prawniczy stał się bardzo konkurencyjny. Niektórzy więc podejmują się dosłownie każdej sprawy, która tylko do nich trafia. I uczą się na niej.

Oczywiście za pieniądze swojego klienta.

Takie sytuacje zdarzają się częściej niż Ci się wydaje. Warto więc o tym pamiętać decydując się na usługi prawne.

Ciekawostka:

Działając przez profesjonalnego pełnomocnika masz aż o 50% większe szanse na skuteczną rejestrację swojego znaku towarowego. Takie wnioski płyną z badania Stanford Technology Law Review z 2013 roku.

Przeanalizowano w nim wszystkie zgłoszone w USA znaki towarowe w latach 1985-2010.

Czym zajmuje się rzecznik patentowy? Podcast

Jeżeli interesuje Cię czym zajmuje się rzecznik patentowy to nagrałem specjalny podcast. Podcast to audycja dźwiękowa, którą za darmo możesz odsłuchać np. na swoim telefonie.

Rozmawiałem w nim z Panią Dorotą Rzążewską, która jest prezesem Polskiej Izby Rzeczników Patentowych. Z poniższego nagrania dowiesz się jak rzecznicy patentowi pomagają przedsiębiorcom chronić ich własność intelektualną.

>> Pobierz odcinek | Zobacz wszystkie odcinki
>> Odsłuchaj na: Apple Podcast | Spotify | Google Podcast | YouTube

Jak znaleźć specjalistę z danej dziedziny prawa?

W Stanach Zjednoczonych już od dawna prawnicy wiedzą o sile specjalizacji.

Słyszałem o ciekawym przykładzie kancelarii. Zajmowała się ona głównie dochodzeniem odszkodowań za szkodliwe warunki pracy przy zrywaniu azbestu. Pozornie pozbawiła się tym sporej części rynku. Pozornie.

Osoby zainteresowane wejściem w taki proces wiedziały, że kancelaria ma w tym bogate doświadczenie. Można więc założyć, że bardzo dobrze orientuje się w przepisach, zna kruczki prawne i wywalczy większe odszkodowanie.

Dla tego typu kancelarii to również komfortowa sytuacja.

Prowadzi ona procesy zawsze z tej samej kategorii spraw. Dzięki temu z danym problemem bardzo dobrze poradzi sobie nawet przeciętny prawnik.

Zajmując się ciągle podobnymi tematami, popełnił on już najprawdopodobniej wszystkie możliwe błędy (lub widział błędy przeciwników).

Tym sposobem, chcąc nie chcąc staje się on ekspertem.

W jaki sposób możesz trafić na takiego eksperta?

Prościej niż myślisz 🙂

Polecam Ci serwis LexMonitor.

Lexmonitor

Znajdziesz tam prawników specjalizujących się w wielu dziedzinach prawa.

I nie są to jedynie ich deklaracje.

Każdy z nich prowadzi bloga prawniczego, na którym dzieli się swoją wiedzą.

Możesz więc takiego prawnika zobaczyć,  przeczytać co ma do powiedzenia, bądź nawet zapoznać się z jego nagraniem umieszczonym w sieci.

Poniżej polecam Ci kilka świetnych blogów, które sam namiętnie czytam:

prawo autorskie (Robert Ratajczak);
tajemnica przedsiębiorstwa (Roberta Solga);
dochodzenie wierzytelności (Karol Sienkiewicz);
rejestracją spółki z o.o. (Błażej Szarzalski);
odszkodowaniem po wypadku samochodowym (Patryka Zbroja).

Moim zdaniem również polski rynek usług prawnych skazany jest na specjalizację.

Skorzystają na tym i prawnicy i ich klienci.

Jestem ciekawy, co Ty o tym myślisz?

Zobacz również:

Oceń ten artykuł
5/5 według czytelników bloga

Chcesz 1000 EUR dofinansowania na ochronę marki?

Skontaktuj się ze mną:

Jako rzecznik patentowy, specjalizuję się w rejestrowaniu znaków towarowych. Pomogę Ci uzyskać unijne dofinansowanie na ten cel.

zastrzezenie-nazwy-firmy-kancelaria-lech-q
ebook-o-ochronie-marki

Podobał Ci się ten artykuł?

Pobierz darmowy eBook o ochronie marki
  • zawiera kluczowe informacje o ochronie marki
  • otrzymał wyróżnienie od Urzędu Patentowego
  • napisany jest prostym i zrozumiałym językiem
  • opisuje najczęstsze błędy przedsiębiorców
  • zawiera proste rady jak chronić swoją markę
  • pobrało go już ponad 1800 osób!

Zobacz również

Włącz się do dyskusji

Bez wątpienia masz rację, Mikołaju. Ja jestem dopiero na samym początku swojej zawodowej drogi, ale wybór specjalizacji był dla mnie oczywistością, biorąc pod uwagę rosnącą z roku na rok konkurencję. Często mówi się, że „wszystko znaczy nic” i w prawie sprawdza się to doskonale. Branża skazana jest na specjalizację, choć niewątpliwie proces to trudny, bo w pierwszym okresie „specjalizacyjnym” trudno może być się utrzymać. Dlatego prawnicy, szczególnie młodzi, prowadzący indywidualne praktyki, biorą się za wszystko – by jakoś na tym rynku funkcjonować. Jestem natomiast przekonany, że podjęcie ryzyka i specjalizacja w określonym kierunku w perspektywie długofalowej okaże się strzałem w dziesiątkę.

Wbrew pozorom to właśnie specjalizacja jest bezpieczniejsza niż jej brak.

Oczywiście trzeba przełamać szablonowe myślenie, że coś się traci. Zajmując się w pełni jakimś problemem łatwiej uwypuklić w czym jesteśmy mocni. Świetnie pokazuje to Adam Knopik prowadzący bloga dot. wypadków samochodowych w Niemczech. Przyznasz, że bardzo wąska specjalizacja 🙂 Z drugiej jednak strony nie ma on chyba dużej konkurencji. Każda osoba szukająca informacji w internecie na ten temat na pewno trafi na jego wpisy.

I w tym zakresie widzę ratunek dla branży prawniczej. Po prostu muszą powstać kancelarie specjalizujące się w najdrobniejszych rzeczach. Jeżeli się nad tym zastanowić to jest to ogromne pole do popisu. No ale tak jak mówisz jest to proces trudny i długotrwały. Myślę jednak, że prawnicy aby utrzymać się na rynku nie będą mieć innego wyjścia.

PS. Gratuluję świetnych artykułów na twoim blogu. Bardzo dobrze się je czyta.

Pozdrawiam

Wąska, wąziutka – nie dosyć, że wypadki samochodowe, to jeszcze tylko w Niemczech. Cóż, każdy ma swoją niszę, w której dobrze się czuje i to jest piękne! 🙂 Dzięki za komplement, miło mi! 🙂

Mikołaju, śledzę Twój blog od dłuższego czasu i można na nim znaleźć wiele wartościowych wpisów! Bardzo cenne uwagi odnośnie potrzeby specjalizacji prawników. Całkowicie się z Tobą zgadzam i myślę, że rynek nieco wymusi takowe specjalizacje. Klienci są coraz bardziej świadomi i wymagający, a poza tym, jak sam słusznie zaważyłeś, nie ma takiej możliwości aby doskonale się znać na każdej dziedzinie prawa.

Dziękuje Ci za ciepłe słowa 🙂

Rynek prawniczy idzie ku specjalizacji to fakt. Mimo wszystko nie do końca jestem pewien czy nowe osoby z uprawnieniami, które wchodzą na ten rynek zdają sobie z tego sprawę. Wśród moich znajomych pracujących w różnych kancelariach powszechne jest twierdzenie, ze pokonać stare wilki można jedynie niższą ceną. A to strasznie psuje przecież rynek. Mało kto myśli o tym gdzie znaleźć swoją niszę.

Ten artykuł miał na celu uświadomienie osób chcących skorzystać z usług prawniczych. Obie historie na pewno skończyłyby się dla przedsiębiorców korzystniej, gdyby tylko zwrócili się oni do specjalistów w tej dziedzinie prawa. Tymczasem albo mieli oni już swoje kancelarie, albo popytali znajomych kogo ci polecają.

I chyba tutaj leży sedno problemu specjalizacji. Nadal mało prawników zdaje sobie sprawę z tego, że warto się specjalizować, ale jeszcze mniej ludzi świadomie poszukuje specjalisty z danej dziedziny.

A może się mylę?

Pozdrawiam serdecznie

Bez wątpienia nikt nie jest w stanie być ekspertem, albo choćby dobrze znać wszystkich dziedzin prawa. Nawet specjalizacja w jednej z nich wymaga nie tylko lat nauki ale i wielu lat doświadczenia, by można było powiedzieć – ” Jestem w tym dobry”.

Mikołaju jak sam napisałeś w Polsce toczy się mało sporów o znaki towarowe, pytanie więc czy warto się specjalizować w dziedzinie w której tak mało jest spraw spornych?

Byc może w tym tkwi odpowiedź na pytanie dlaczego wskazani przez ciebie pełnomocnicy nie byli wyspecjalizowani w kwestii własności przemysłowej (pomijam kwestie etyczne przyjęcia takiej sprawy). Byc może gdyby mieli więcej takich spraw, bardziej byli by zorientowani w temacie.

Niektórzy twierdzą, że specjalizacji nie wybiera się samemu, on powstaje w wyniku rodzaju spraw z którymi mamy najczęściej do czynienia. Byc może jest to jakiś trop.

Pozdrawiam,
Jarosław Jastrzębski

Jarku dziękuję za komentarz w dyskusji.

Słyszałem kiedyś stwierdzenie aby nie bać się konkurencji. Skoro w jakiejś dziedzinie jest wiele konkurujących ze sobą firm, to najprawdopodobniej można tam dużo zarobić. I analogicznie skoro mało kto zajmuje się inną dziedziną, to prawdopodobnie jest ona nieatrakcyjna.

Coś w tym może być w kontekście naszych przemyśleń.

A co do specjalizacji to ciekawe spostrzeżenie.
Faktycznie jeżeli się zastanowić to sam sobie jej nie wybrałem 🙂

Pozdrawiam

Pełna zgoda, jest jednak jeszcze jeden ISTOTNY problem, aby być specjalistą w danej dziedzinie, nie wystarczy zamieścić stosownej informacji o tym na stronie internetowej kancelarii.

Specjalistą nikt się nie rodzi – specjalizację się nabywa. Specjalista dla mnie to ktoś kto posiada wiedzę teoretyczną popartą praktyką zawodową w danej dziedzinie – a do tego dochodzi się z czasem.

Podając za przykład rozwiązanie niemieckie – tamtejszy adwokat, aby mógł nazwać się specjalistą (Fachanwalt) w danej dziedzinie – musi przebyć odpowiedni kurs teoretyczny, zaliczyć parę egzaminów i na koniec wykazać się odpowiednią praktyką w dziedzinie, w której zamierza się specjalizować (odpowiednią liczbą prowadzonych spraw – samemu lub w kooperacji z innym adwokatem).

Daje to gwarancję klientowi, że adwokat (Rechtsanwalt), który jednocześnie używa tytułu specjalisty, np. Fachanwalt für Transportsrecht / für Arbeitsrecht etc. – to adwokat rzeczywiście specjalizujący się w prawie transportowym / prawie pracy itd.

Oczywiście za używanie tytułu Fachanwalt – bez stosownych uprawnień, grożą surowe kary finansowe – co skutecznie wybija z głowy wszelkie kombinowanie 🙂

Wiedzę teoretyczną można bez większych problemów opanować, gorzej jest ze zdobyciem odpowiedniej praktyki w danej dziedzinie – ale z mojego punktu widzenia – blog jest świetnym narzędziem, które umożliwia zdobycie jednego i drugiego! 🙂

P.S.
Panie Mikołaju – serdecznie dziękuję za miłe słowa i promocję mojego bloga! 🙂

Pozdrawiam, A.K.

Napisz do mnie mikolaj@kancelarialech.pl Zadzwoń +48 575 999 410