fbpx

Niedawno odpowiadałem na pytanie, czy pomysł na firmę można opatentować. Dziś z kolei skupiam się na tym czy sam pomysł na biznes (metoda biznesowa) jest chroniony przez prawo autorskie. Wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie jest prosta. Niedawno miał jednak miejsce dość kontrowersyjny wyrok, który mocno w tym zakresie namieszał. Poniżej znajdziesz więcej szczegółów.

Czy prawo autorskie chroni pomysł?

Zacznę od początku.

Podstawową koncepcją prawa autorskiego nie jest ochrona samego pomysłu. Ochronie podlega sposób jego wyrażenia.

Przykładowo, jeżeli napiszesz książkę, to prawo autorskie chroni jej treść, układ akapitów czy uszeregowanie rozdziałów. Nie uzyskujesz monopolu prawnego do pomysłu na tematykę książki. Na ten sam temat może napisać jeszcze kilka osób. Ważne, aby nie kopiowały one twórczych fragmentów Twojej pracy.

Polska ustawa o prawie autorskim mówi w art. 1 ust.21 mówi, że 

Ochroną objęty może być wyłącznie sposób wyrażenia; nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne.

W oparciu o ten przepis przyjmuje się, że metoda biznesowa nie kwalifikuje się do ochrony prawnoautorskiej. I to bez względu na to, jak jest oryginalna i skomplikowana, czy w jak dużym stopniu odciśnięte jest w niej indywidualne piętno twórcy.

Metoda biznesowa nie może być traktowana jako utwór, ponieważ ograniczałoby to swobodę prowadzenia działalności gospodarczej czy ogólnie swobodę twórczą.

Zauważ co by się stało, gdyby przykładowo prawem autorskim chroniony był pomysł na sprzedawanie towarów poprzez aukcje internetowe. Ewentualnie działanie portalu społecznościowego.

To by oznaczało, że mógłby istnieć tylko Ebay czy Facebook. A jako, że pr. autorskie trwają do 70 lat od śmierci twórcy, to taki monopol prawny na dekady zablokowałby rynek.

Tymczasem w oparciu o ten sam pomysł czy metodę biznesową oparło działanie wiele firm. Dzięki temu konkurują one między sobą i zyskujemy na tym my jako ich klienci.

– 1 –
Czy prawo autorskie chroni pomysł na kampanię reklamową?

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 9.10.2012 r.
(V ACa 175/12)

Kilka lat temu toczył się ciekawy spór o to, czy sam pomysł może być chroniony prawem autorskim. Powód złożył pewnej firmie propozycję zrobienia kampanii reklamowej. Jego pomysł opierał się na akcji billboardowej, gdzie latem przedstawiano by krajobrazy gór, a zimą lagun. Na dole baneru miał się znajdować biały napis na czarnym tle z hasłem reklamowym. Powód przedstawił swoje pomysły w postaci notatek oraz kolaży.

Do współpracy jednak nie doszło.

Pomimo tego po roku owa firma rozpoczęła kampanię reklamową opartą na pomyśle tego człowieka. Na billboardach były ośnieżone góry i czarny napis na białym tle. Co istotne, w reklamie nie użyto jego materiałów. Wykorzystano jedynie jego pomysł, który ubrano w inną szatę graficzną.

Pojawiło się więc pytanie:

Czy taka reklama narusza prawa autorskie pomysłodawcy?

Sąd w pierwszej kolejności przypomniał, że prawo autorskie chroni utwór.

Za utwór należy uznać każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Istotą zatem utworu jest również jego sposób wyrażenia (utrwalenia w jakiejkolwiek postaci), co oznacza, że musi on być zindywidualizowany w konkretnej postaci, uzewnętrzniony w treści lub formie rezultat działania.

Sąd dodał, że:

W przeciwieństwie do tak rozumianego utworu stoją natomiast pomysły (idee), które nie zawierają w sobie sposobu wyrażenia. Wśród nich powszechnie wymienia się pomysły na kampanię reklamową.

Sąd uznał, że powód żąda ochrony pomysłu na reklamę, co jest niemożliwe na gruncie prawa autorskiego i pozew oddalił. Zaznaczył przy tej okazji, że utworem nie jest również opis przyszłego, mogącego hipotetycznie powstać utworu. Sąd wskazał, że wyłączenie spod ochrony autorskoprawnej pomysłów miało zapobiec monopolizacji myśli człowieka, które powinny stanowić dobro publiczne.

Dalsza część artykułu pod formularzem.

– 2 –
Czy pomysł na zabawkę jest chroniony prawem autorskim?

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 8.10.2013 r.
(I ACa 1233/12)

W podobnym tonie wypowiedział się sąd w innej ciekawej sprawie.

Tutaj spór toczył się o zabawki dla dzieci przypominające kucyki Pony. Właściciel tej popularnej marki żądał od pozwanego m.in. zakazania wprowadzania do obrotu zabawek przedstawiających postaci kucyków z kolorową grzywą, fantazyjnie zarysowanym okiem oraz ogonem z długim kolorowym włosiem

No i sąd zauważył, że powód tak ogólnikowo formułując żądanie wnosi w istocie o udzielenie prawnoautorskiej ochrony pomysłu na zabawkę dla dzieci, a nie jego konkretnej realizacji.

Tymczasem :

Sam pomysł, koncepcja, która nie została skonkretyzowana w danym utworze nie podlega ochronie. Przedmiotem ochrony jest bowiem ustalony utwór, a nie wynikająca z niego idea.

Te spory bardzo obrazowo pokazują, gdzie jest granica.

Prawo autorskie nie chroni samego pomysłu, a konkretny utwór, który w oparciu o ten pomysł stworzysz. Nie jest chroniony pomysł na kampanię reklamową, ale konkretny opis, rysunki, czasami oryginalne slogany reklamowe.

Analogicznie prawo autorskie nie chroni pomysłu na zabawkę, ale konkretne jej przedstawienie.

I mogę tutaj podać dwa świetne przykłady.

Zabawkowe organy

Idea, która przyświecała pomysłodawcom była taka, aby na widok „zmęczonej nerki” czy „wkurzonej macicy” ludzie częściej się badali 🙂

źródło: www.theorgans.shop

Smacznie zapakowane skarpetki

Czy poza oryginalnym wzorem skarpetek można się jakoś wyróżnić na rynku?

Właściciel sklepu SkarpetkoweLove.pl pokazał, że tak. Swoje skarpetki sprzedaje w opakowaniach do złudzenia imitujących jedzenie. Mamy więc odmianę sushi, pizza, trotilla czy przetwory w słoikach. Dla mnie prawdziwa rewelacja!

źródło: www.skarpetkowelove.pl

Swoją drogą do ochrony tego typu pomysłów świetnie sprawdzają się wzory przemysłowe. Co prawda zabezpieczają jedynie wygląd produktu, ale ich rejestracja jest błyskawiczna. Zajrzyj do wpisu gdzie szczegółowo to omawiam:

Czy lekka modyfikacja logo to nadal plagiat?

Naruszeniem praw autorskich będzie nie tylko wierna kopia oryginału, ale też lekka jego modyfikacja. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. Pewne elementy kopiować wolno, bo nie mają charakteru twórczego. Inne, które nadają dziełu oryginalności – nie.

Tłumaczyłem to w poniższym nagraniu, które dotyczyło case study nowego logo sowy WERSOW. To znana polska influencerka, które nierozważnie przez kilka lat posługiwała się logo ściągniętym z internetu. Kiedy zorientowała się, że to błąd, zleciła grafikowi opracowanie nowego.

Jak łatwo się domyślić efekt jego pracy był podobny do pierwowzoru. Pytanie na które odpowiadam to to, czy mamy tu do czynienia z utworem inspirowanym czy zależnym.

 

– 3 –
Czy pakiet ubezpieczeniowy jest chroniony prawem autorskim?

Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 lutego 2017 r.
(II CSK 400/16)

Sąd Najwyższy w 2017 r. wydał wyrok, który tę fundamentalną zasadę wywrócił do góry nogami. Przyznał bowiem ochronę na koncepcję biznesową. Chodziło o specjalnie przygotowany przez agenta pakiet ubezpieczeniowy.

Powód zawarł umowę z pewną firmą ubezpieczeniową. Za każdego sprowadzonego klienta miał dostawać prowizję. Poza zakresem swoich obowiązków, agent opracował projekt pakietu ubezpieczeniowego i zaproponował jego wprowadzenie w jednym z oddziałów ubezpieczyciela. Dodatkowo w bardzo szczegółowej instrukcji przedstawił:

  • co wchodzi w skład pakietu;
  • jaki jest zakres ubezpieczenia;
  • jakie są ograniczenia odpowiedzialności ubezpieczyciela oraz
  • jaka jest wysokość składki i sposób jej określania.

Cała koncepcja opierała się na tym, że w tym samym dniu zawierano umowę na ubezpieczenie OC, AC komunikacyjne i ubezpieczenie mieszkania. Instrukcja nie obejmowała wzoru umowy ubezpieczenia, ogólnych warunków ubezpieczeń objętych pakietem i wzoru polisy ubezpieczeniowej.

Pakiet okazał się hitem i schodził jak świeże bułeczki.

Pomimo tego, współpraca pomiędzy agentem a ubezpieczycielem zakończyła się po około roku. Agent pisemnie wezwał oddział do zaprzestania sprzedaży jego pakietu. Kiedy to nie poskutkowało, wystąpił przeciwko ubezpieczycielowi z pozwem.

Sąd apelacyjny stwierdził, że powód bez wątpienia jest twórcą pakietu, który przybrał utrwaloną postać w formie instrukcji. Sam pakiet nie był prostą kompilacją ówczesnych produktów ubezpieczeniowych, lecz dziełem oryginalnym i nowatorskim, co potwierdzała opinia biegłego.

Stworzenie takiego pakietu wymagało od autora kreatywnego podejścia, wiedzy, doświadczenia, intuicji oraz umiejętności przewidywania.

Pakiet ubezpieczeniowy to zdaniem sądu utwór

Nowym tworem w samym pakiecie była jego kompozycja, tzn. specyficzne dobranie oraz zestawienie w całość odrębnych dotąd rodzajów ubezpieczeń. Oryginalnością charakteryzowała się również uproszczona taryfikacja stawek. Pakiet był tworem noszącym cechę indywidualności, odróżniającym się od produktów występujących wtedy na rynku. Jako całość, stanowił więc w ocenie Sądu – utwór.

Z tymi ustaleniami zgodził się Sąd Najwyższy, który zauważył, że pakiet ubezpieczeniowy oraz instrukcja do niego zostały utrwalone, wykazują elementy twórcze i mają cechy indywidualne. Twórczy charakter tego opracowania przejawiał się w:

  • połączeniu produktów ubezpieczeniowych;
  • stworzeniu dla nich nowej taryfikacji oraz
  • nadaniu pakietowi uproszczonej i użytecznej dla agentów formy.

Sąd wskazał, że pakiet z perspektywy tzw. statystycznej jednorazowości miał indywidualny charakter .

Jest to koncepcja, w myśl której ocenia się czy jest prawdopodobne, aby inna osoba mogła niezależnie stworzyć identyczne dzieło. Sąd uznał, że jest to nieprawdopodobne. Wskazał też, że orzecznictwo przyznaje ochronę każdemu dziełu, które wykazuje pewne elementy twórcze.

Praktyka pokazuje, że ta poprzeczka jest przez sądy stawiana stosunkowo nisko.

 

Co z wyłączeniem spod ochrony idei i pomysłów?

Sąd wskazał, że w tej sprawie nie można zastosować art. 1 ust.21, który mówi o tym, że nie są objęte ochroną odkrycia, idee, procedury, metody i zasady działania oraz koncepcje matematyczne. Argumentował to tym, że opracowanie powoda nie było ani procedurą, ani metodą, ani zasadą działania.

Pakiet ubezpieczeniowy powoda stanowił za to sposób wyrażenia określonych dyrektyw postępowania, których ustalenie miało charakter twórczy i w pełni indywidualny.

Na przyznanie ochrony prawno-autorskiej opracowaniu powoda nie miała także wpływu okoliczność, że pozwany w ramach ostatecznego produktu ubezpieczeniowego wykorzystywał w całości nie tylko to opracowanie, ale również własne ogólne warunki umów, wzory umów i wzory polis.

Korzystał w ten sposób z opracowania powoda, a jeżeli przyjąć, że sprzedawany przez niego pakiet stanowił (również) utwór, to był to utwór z zapożyczeniem (w całości) opracowania powoda, a nie utwór inspirowany (w tym zakresie) tym opracowaniem.

I to w sumie dla mnie jest najbardziej zaskakujące.

Jeden sąd przyjął, że szczegółowy pomysł na oryginalną reklamę, nawet jeżeli jest spisany i przedstawiony w formie grafik, nie jest chroniony przez prawo autorskie. Z kolei drugi uznał, że pomysł na pakiet ubezpieczeniowy na taką ochronę już zasługuje. Oczywiście poziom skomplikowania jest tutaj nieporównywalnie większy, ale nie zmienia to faktu, że mówimy o uznaniu pomysłu na biznes czy też koncepcji biznesowej za utwór.

A to może już otworzyć przysłowiową puszkę Pandory.

Wyobrażam sobie sytuację, że kreatywny manager, który dzięki swoim pomysłom pozwolił rozwinąć firmę teraz żąda dodatkowej zapłaty. Ewentualnie pozywa konkurencję, za kopiowanie wymyślonej przez siebie strategii działania.

Glosa do wyroku prof. Elżbiety Traple

Pani Profesor Elżbieta Traple, w komentarzu do tego wyroku powiedziała:

[…] I nie chodzi tutaj o ocenę, czy dany pomysł jest bardziej oryginalny czy mniej, czy jego opracowanie wymagało znacznego nakładu pracy i wiedzy, gdyż oryginalność (twórczość) oceniamy jedynie w odniesieniu do przedmiotów, które potencjalnie kwalifikują się jako utwory. Wyłączenie pomysłów i idei spod ochrony prawnoautorskiej wiąże się z całościową koncepcją ochrony praw własności intelektualnej.

Sądy nie powinny się zastanawiać, czy dany pomysł jest na tyle skomplikowany, że zasługuje już na ochronę, ponieważ prawo autorskie samych pomysłów nie chroni. Jak już mówiłem – ochronie podlega jedynie sposób wyrażenia.

W tej sprawie utworem z pewnością była szczegółowa notatka o pakiecie oraz uproszczona wersja taryfikatora dla agentów. I z tego ubezpieczyciel bez zgody twórcy korzystać nie mógł. Sama metoda biznesowa jest z tej ochrony przez prawo wyłączana.

– 4 –
Czy smak żywności jest chroniony przez prawo autorskie?

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
z dnia 13 listopada 2018 r.
w sprawie Levola Hengelo BV v/s Smilde Foods BV (C-310/17)

Finał tej sprawy będzie miał ogromny wpływ na branżę spożywczą.

Jeżeli przykładowo rozwijasz sieć restauracji na zasadzie franczyzy to możesz się bać, że Twój partner biznesowy zakończy z Tobą współpracę i założy własną restaurację. Generalnie nie ma w tym nic nagannego, dopóki taka osoba nie będzie korzystać z Twoich przepisów. I właśnie Trybunał Sprawiedliwości UE wypowiedział się, czy prawo autorskie chroni sam smak.

Spór dotyczył serka do smarowania z dodatkiem śmietany i ziół.

Smak serka trafił w podniebienia Holendrów i w kilka lat zyskał ogromną popularność. To skłoniło konkurencyjną spółkę Smidle do stworzenia i wprowadzenia na rynek serka o zbliżonych walorach smakowych. Levola broniąc swoich interesów pozwała ją o naruszenie prawa do utworu jakim jest smak produktu spożywczego.

Tylko czy smak faktycznie może być utworem?

Trybunał wskazał, że pojęcie utworu wiąże się bezwzględnie ze sposobem wyrażenia przedmiotu ochrony prawnoautorskiej, nawet jeżeli ów sposób wyrażenia nie zawsze jest trwały. Tymczasem w przypadku smaku produktu spożywczego uznano, że nie można mówić o możliwości dokonania jego precyzyjnej i obiektywnej identyfikacji.

W odróżnieniu np. od utworu literackiego czy muzycznego, który jest wyrażony w sposób precyzyjny i obiektywny, zidentyfikowanie smaku produktu spożywczego opiera się na doznaniach i odczuciach smakowych, które są subiektywne i zmienne. Zależą bowiem między innymi od czynników związanych z osobą, która smakuje dany produkt, jak jej:

  • wiek;
  • preferencje;
  • nawyki żywieniowe,

a także od:

  • miejsca lub
  • okoliczności, w jakich następuje degustacja tego produktu.

Na podstawie ogółu powyższych rozważań należy zatem stwierdzić, że smak produktu spożywczego nie może zostać zakwalifikowany jako „utwór” w rozumieniu dyrektywy 2001/29.

Jak chronić smak produktu spożywczego?

Skoro prawo autorskie nie chroni smaku, to jak możesz się zabezpieczyć?

Opcji masz kilka.

Najlepszą jest opatentowanie swojej receptury. W tej formie ochroną możesz objąć zarówno sposób wytwarzania danego produktu jak i sam produkt. Przykładowo patentem europejskim nr 2476318 chroniony jest: Ser i sposób wytwarzania sera.

Z drugiej strony ze swoimi partnerami biznesowymi (franczyzobiorcami) powinieneś podpisać umowę o zachowaniu poufności. W takiej umowie powinien być zapis o karze umownej za wykorzystanie bez zgody Twoich przepisów.

Na zakończenie:

W dzisiejszym artykule skupiałem się na prawnoautorskiej ochronie pomysłu. W poniższym nagraniu rozgryzałem jednak to zagadnienie w oparciu o prawo patentowe:

 

Zobacz również:

FAQ
Co nie jest chronione przez prawo autorskie?

Nie wszystko co jest efektem Twojej pracy, będzie kwalifikowało się do ochrony prawno autorskiej. W przypadku rzeczy prostych często są  wątpliwości czy mieszczą się one w definicji utworu. Z pewnością nie zasługuje na to:

❌ – Nazwa firmy. Ta zwykle składa się z jednego lub dwóch słów. Często neologizmów. Sądy w sprawach JOGI, Papa Dance czy Polak Potrafi uznały, że te nazwy nie są godne takiej ochrony.

❌ – Minimalistyczne logo. Oryginalne i fantazyjne logo będzie utworem. Co innego, jeżeli jest zbyt proste. Sądy w przypadku logo PIERSI oraz KOMBI uznały, że nie są to utwory.

❌ – Pomysł. Na ochronę zasługuje tylko realizacja pomysłu np. rysunek kota, a nie sama luźna koncepcja.

Aby mieć monopol prawny na nazwę lub logo firmy, powinieneś zastrzec znak towarowy👈. Urząd Patentowy przyzna Ci wtedy świadectwo ochronne, które jest niczym akt notarialny.

Ile musi być różnic, aby nie było plagiatu? 20, 30 a może 52%?

Nie ma ustalonego procenta różnic, który obchodzi prawo. Jeżeli słyszałeś o „bezpiecznych” 30% to jest to mit 🔴. Tak mała liczba różnic w nazwie albo logo cały czas będzie naruszać znak towarowy. Przed wejściem na rynek z taką marką koniecznie omów to z rzecznikiem patentowym.

Ludzie, którzy modyfikują oryginalną grafikę zapominają, że do naruszenia praw autorskich nie jest wymagana kopia 1:1. Wystarczy, że w Twoim dziele znajdzie się kilka elementów twórczych z pierwowzoru. Dokładni to stało się w głośnej 👉 sprawie logo sowy WERSOW.

🔴 Tworząc tzw. utwór zależny musisz mieć zgodę na jego używanie od właściciela praw do oryginału. W przeciwnym razie ryzykujesz spór sądowy. Niestety mało kto o tym wie w branży grafików. To doprowadza do tego, że projektowane przez nich logotypy mogą łamać prawo.

Oceń ten artykuł
5/5 według czytelników bloga

Chcesz 1000 EUR dofinansowania na ochronę marki?

Skontaktuj się ze mną:

Jako rzecznik patentowy, specjalizuję się w rejestrowaniu znaków towarowych. Pomogę Ci uzyskać unijne dofinansowanie na ten cel.

zastrzezenie-nazwy-firmy-kancelaria-lech-q
ebook-o-ochronie-marki

Podobał Ci się ten artykuł?

Pobierz darmowy eBook o ochronie marki
  • zawiera kluczowe informacje o ochronie marki
  • otrzymał wyróżnienie od Urzędu Patentowego
  • napisany jest prostym i zrozumiałym językiem
  • opisuje najczęstsze błędy przedsiębiorców
  • zawiera proste rady jak chronić swoją markę
  • pobrało go już ponad 1800 osób!

Zobacz również

Włącz się do dyskusji

Trochę temat „odgrzebany”, ale miał bym pytanie do tej tematyki. Jak by Pan to zagadnienie widział w kontekście koncepcji architektonicznej? Powstają jakieś rzuty, układ pomieszczeń, proponowane materiały ale dalej jest to nazywane koncepcją. Dopiero potem powstaje właściwy projekt budowlany który uszczegóławia wiele kwestii i weryfikuje niektóre założenia czy są realne. Czy tutaj możemy spokojnie traktować taką pracę jako utwór który jest objęty prawami autorskimi? Pozdrawiam.

Dzień dobry Panie Marcinie. Naturalnie wszystko zależy od konkretnej sprawy. Narysowanie kwadratu, który ma być kuchnią to za mało, ale już bardziej szczegółowy szkic kilku/ kilkunastu pomieszczeń raczej tak. Dane dzieło może być uznane za utwór nawet jeżeli jest nieukończone.

Rewelacyjny wpis. Dziwi mnie sprawa pakietu ubezpieczeniowego. Jak się ma „inżynieria wsteczna” do „plagiatu ukrytego”? Mam wrażenie, że te pojęcia mają ze sobą i z tematem artykułu, (który znalazłem pod frazą „prawo autorskie pomysłu”) mają jakąś część wspólną. Czy to jest to samo czy całkowicie mylę pojęcia? 🙂

Napisz do mnie mikolaj@kancelarialech.pl Zadzwoń +48 575 999 410