fbpx
Blog nagrodzony przez
Urząd Patentowy RP
Urząd Patentowy RP

Chcesz 1000 EUR dofinansowania na ochronę marki?

Skontaktuj się ze mną:

Jako rzecznik patentowy, specjalizuję się w rejestrowaniu znaków towarowych. Pomogę Ci uzyskać unijne dofinansowanie na ten cel.

zastrzezenie-nazwy-firmy-kancelaria-lech-q
ebook-o-ochronie-marki

Podobał Ci się ten artykuł?

Pobierz darmowy eBook o ochronie marki
  • zawiera kluczowe informacje o ochronie marki
  • otrzymał wyróżnienie od Urzędu Patentowego
  • napisany jest prostym i zrozumiałym językiem
  • opisuje najczęstsze błędy przedsiębiorców
  • zawiera proste rady jak chronić swoją markę
  • pobrało go już ponad 1800 osób!

Zobacz również

Włącz się do dyskusji

Wydaje mi się, że jest taka różnorodność wszelkich treści w Internecie (i nie tylko), że każdy jakby się uparł i poszukał to coś by znalazł. Ale nie ma co popadać paranoje – tak jak jest napisane powyżej – odpowiedni tekst w umowie powinien zniechęcić twórcę do „zbyt odwzorowanej” inspiracji.

Dzień dobry panie Mikołaju,
mam pytanie w kontekście Pańskiego materiału „Jak sprawdzić czy logo nie jest plagiatem?” Z tym, że chodzi mi o aspekt od strony twórcy/-ów.
Opiszę sytuację, która dotknęła mnie ostatnio. Znajomy przygotowujący się do otwarcia biznesu prosi o stworzenie logo wg pewnych swoich luźnych wytycznych z głowy. Te same z siebie nie naruszają niczyjego prawa autorskiego, nie są odtwórcze ani inspirowane żadnym innym logotypem.
Na podstawie wytycznych przez miesiąc tworzymy różne wersje logotypów i metodą prób-błędów oraz wielu burz mózgów dochodzimy do ostatecznego finalnego wzoru.
Wszystko wyłącznie tworzone siłą umysłu i kreatywności.
Co jeśli zupełnie nieświadomie (lub może bardziej podświadomie, bo ludzki mózg czasami pracuje metodą odtwarzania pewnych zapamiętanych schematów) stworzyliśmy dzieło, które narusza czyjeś prawo autorskie a jednocześnie do swojego dzieła, z uwagi na fakt, że stworzyliśmy je bez inspiracji czymkolwiek, mamy pełne prawa autorskie?

Dzień dobry Panie Rafale.

Porusza Pan ciekawą kwestię, która dotyczy tzw. twórczości równoległej. Okazuje się, że jeżeli działaliście Państwo całkowicie samodzielnie to nie dość, że nie naruszycie prawa to jeszcze finalna grafika będzie chroniona prawem autorskim. Ta tematyka jest na tyle interesująca, że chętnie poświęcę jej osobny artykuł na blogu.

Pozdrawiam

Witam, przeczytałem ten już 2 letni wpis i nasuwa mi się dokładnie to samo skojarzenie… Co wtedy?

Wraz z żoną jesteśmy grafikami (ja bardziej hobbystycznie). Przygotowuje się do wejścia na rynek z pewnym produktem. Tworząc nazwę firmy, użyliśmy nazwy własnej, prosto z mitologii rzymskiej, także jak rozumiem nie naruszymy niczyjego prawa 🙂
Logo było wynikiem wypadkowych: burzy mózgów, który wynikał na podstawie pytań do samego siebie, pytań rodziny i znajomych, jakie mają skojarzenia z tą nazwą, następnie zebraniem wszystkiego do kupy i tworzenie równolegle z żoną bez zaglądania sobie w monitory kilku przykładów. Na końcu zestawieniem i wybraniu kilku wspólnych najlepszych elementów i zebraniu do kupy.
Nie inspirowaliśmy się internetem, ale opiniami ludzi. Nasze mózgi zapewne przetworzyły ich skojarzenia w obrazy, a my te obrazy przelaliśmy na „papier” i połączyliśmy w jedną całość. Także praca w tym przypadku była 100% twórcza i inspirowana rozmowami. Chociaż logo jest bardzo proste, wrzucaliśmy je w wuja-google lecz on nie był w stanie nic pomóc ani nawet czegoś podobnego wyszukać, także uznaliśmy, że jesteśmy w miarę oryginalni. Ale zawsze jest ta nuta niepewnosci.

Dzień dobry Panie Wojciechu.
Obserwując moich klientów widzę, że teraz jest moda na prostotę. To jednak sprawia, że wiele marek posiada logo będące lekko tylko stylizowanym czarnym napisem na białym tle. Przy tak skąpej grafice istnieje realne niebezpieczeństwo, że można „niechcący” opracować coś co będzie wyglądało podobnie. I nawet jeden z moich klientów tego doświadczył. Absolutnie samodzielnie opracował sygnet będący stylizowaną pierwszą literą z jego nazwiska. Pech chciał, że niemal identyczna grafika były zarejestrowana jako znak towarowy przez inną firmę. Pewnie odruchowo bym uznał, że je skopiował gdyby na spotkaniu nie pokazał mi całej historii projektu. A zaczynała się od koślawych rysunków na serwetce.

W prawie autorskim jest coś takiego jak twórczość równoległa. Jeżeli w sporze uda się wykazać, że twórca grafiki działał samodzielnie to nie będzie to naruszeniem prawa. Tylko wizerunkowo dla firmy, która musi się przed takim zarzutem bronić to dramat.

Pozdrawiam

a więc idealną sytuacją jest taka , gdzie grafik \artysta jest jednocześnie osobą prowadzącą działalność i sam dla siebie wymyśla znak towarowy . Siebie w końcu nie oszuka .

Czy dla tego typu znaków mocą ustawy chronionych prawem autorskim jest przewidziany w EU i na świecie jakiś uniwersalny znak ? czyli nie R , ale jakiś inny ? jaki ?

Faktycznie idealnie by było gdyby każdy potrafił logo opracować sobie sam. Wtedy mamy mamy raczej pewność, że logo nie jest plagiatem. No chyba, że ktoś ma schizofrenię 🙂

Co do praw autorskich to takim uniwersalnym symbolem niczym ® przy znakach jest symbol ©. Jest to skrót od angielskiego słowa „copyright”. Więcej pisałem o tym tutaj.

Witam Panie Mikołaju,
bardzo dziękuję za poruszenie niezwykle ciekawego tematu. Jako swoistą ilustrację mogę podać następujący przykład z życia.
Przy jednej z samorządowych instytucji kultury działał zespół posługujący się do 1990 roku konkretną nazwą a w latach 2000-2013 (co najmniej) również stałym tożsamym z nią znakiem słowno graficznym (stylizowana nazwa z wykorzystaniem określonego kroju czcionki). Potwierdza to jednoznacznie dokumentacja prowadzona przez instytucję przy której zespół działał.
Pod koniec roku 2006 do współpracy z zespołem przystępuje muzyk, który w roku 2014 bez wiedzy i zgody pozostałych muzyków rejestruje słowno-graficzny znak towarowy identyczny z tym wykorzystywanym przez zespół, którego był członkiem.
Zaczyna również prowadzić pod tą nazwą/znakiem działalność artystyczną z wykorzystaniem historii i renomy zespołu istniejącego od 1990 roku. Co więcej w materiałach promocyjnych podaje iż zespół, który prowadzi działa od roku 2006 tj. od czasu gdy do niego przystąpił.
Tu rodzi się pytanie czy działanie takie nosi znamiona naruszenia prawa również w kontekście prawa autorskiego?
Niestety opracowanie formy znaku jakim posługiwał się zespół nastąpiła w roku 1990 na podstawie ustnej umowy.

Dziękuję za komentarz Pani Michale.

To częsta sytuacja w walce o markę (firmy lub zespołu muzycznego). Osoba, która chce ją zawłaszczyć tylko dla siebie rejestruje znak towarowy. Takie osoby zapominają jednak, że w określonych przypadkach znak towarowy można unieważnić. W szczególności w sytuacji, kiedy znak narusza prawa osobiste lub majątkowe osób trzecich. W większości przypadków nazwa zespołu muzycznego to dobro osobiste wszystkich muzyków. Polecam lekturę artykułu: Ochrona nazwy zespołu muzycznego.

Czyli jeżeli od daty rejestracji znaku nie minęło jeszcze 5 lat to można wnieść o jego unieważnienie.

Pozdrawiam

Ja spotkałem się z dwoma takimi przypadkami. W jednym grafik skopiował grafikę logo zagranicznej firmy i umieścił tylko nazwę firmy klienta. W drugim przypadku skopiowana została szata graficzna stacji benzynowej. Grafik bronił się tym, że przecież zmienił 20% grafiki więc o naruszeniu prawa być nie może. To jednak częsty mit. Planuję o tym napisać osobny artykuł.

Na blog trafiłam przypadkiem, ale podcast już dodany to mojej stałej listy na Spotify. Czekam na kolejne odcinki. Dziękuje i Pozdrawiam!

Napisz do mnie mikolaj@kancelarialech.pl Zadzwoń +48 575 999 410