Przykłady podróbek klocków LEGO
Producenta klocków LEGO zna chyba każdy.
O tej marce miałeś okazję czytać przy okazji próby rejestracji pojedynczego klocka jako znaku towarowego. Ostatnio czytałem, że marka ta notuje rekordowe zyski. Nic więc dziwnego, że wielu „kreatywnych przedsiębiorców” próbuje uszczknąć coś z tego tortu.
Ja osobiście trafiłem na wiele przykładów naiwnych prób obejścia prawa do znaku towarowego LEGO.
Oryginał:
Imitacje:
Klocki nawiązujące do stylizacji LEGO:
Jak oceniać podobieństwo znaków towarowych?
Jeżeli posługujesz się oznaczeniem podobnym do wcześniej zarejestrowanego znaku towarowego – łamiesz prawo.
Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach.
Podobieństwo znaków towarowych może być przecież większe bądź mniejsze. Czy zmiana jednej, dwóch literek wystarczy, aby obejść prawo?
Podobieństwo znaków towarowych bada się na kilku płaszczyznach:
- fonetycznej (porównujemy czy brzmią podobnie);
- graficznej (porównujemy ich wygląd);
- znaczeniowej (sprawdzamy czy nie są to np. synonimy).
Pierwsze 5 przykładów różni się wyraźnie na płaszczyźnie fonetycznej. Płaszczyzna znaczeniowa wydaje mi się, że w ogóle nie występuje. Jeżeli jednak porównamy grafikę tych oznaczeń zobaczymy, że jest ona bardzo podobna do grafiki LEGO.
Nie mam wątpliwości, że sąd stwierdził by tutaj naruszenie prawa. Wystarczy do tego wykazanie podobieństwa na jednej z powyższych płaszczyzn.
Przy pozostałych przykładach nie byłbym jednak tego taki pewien. Oczywiście są pewne elementy wspólne jak czerwone tło i białe symbole. Widzę jednak dużą liczbę udziwnień, które mogą eliminować ryzyko pomyłki.
Oceń czy znaki mogą wprowadzać w błąd
Znak towarowy ma w swojej istocie odróżniać towary/usługi jednego przedsiębiorcy od takich samych towarów i usług innego przedsiębiorcy.
Chodzi więc o niedopuszczenie do sytuacji, że konsumenci mogą zostać wprowadzeni w błąd co do pochodzenia danego towaru.
I to z tej perspektywy należy oceniać podobieństwo znaków towarowych.
Oczywiście jakiekolwiek porównywanie znaków musi się rozpocząć od porównania towarów i usług. Poprzez rejestrację znaku nie uzyskuje się monopolu absolutnego na nazwę. Owy monopol prawny dotyczy jedynie wskazanych przy zgłoszeniu towarów i usług. Na rynku może istnieć kilka firm posługujących się identyczną nazwą. Wszystko będzie zgodne z prawem dopóki będą działać w różnych branżach.
Przykład:
Studio tatuażu Feniks nie będzie mogło zabronić posługiwania się identyczną nazwą cukierni. Nie ma bowiem niebezpieczeństwa, że osoba chcąca zrobić sobie tatuaż przez pomyłkę kupi bułkę.
Albo odwrotnie 🙂
W kontekście powyższego, pierwsze opakowania klocków wprowadzają w błąd. Były sprzedawane na stoiskach, wśród innych być może oryginalnych zabawek. Nie ma przy tym reguły mówiącej, że różnice w znakach muszą występować w 5-10 czy 20%. Wszystko ocenia się z punktu niebezpieczeństwa tzw. konfuzji.
Przykład:
Stopień uwagi konsumenta będzie inny w zależności od towaru, który będzie chciał nabyć. Konsument będzie się charakteryzował mniejszą uwagą przy zakupie batonika niż np. ciągnika rolniczego za 300 tys. zł.
Ludzik LEGO przestrzennym znakiem towarowym
Nie wiem czy wiesz, że ludzik LEGO jest od 1996 r. chroniony jako przestrzenny wspólnotowy znak towarowy. Niedawno niepowodzeniem zakończył się spór mający na celu unieważnienie jego ochrony.
Oznacza to, że do oznaczania gier i zabawek nie można wykorzystywać identycznego lub podobnego ludzika.
No i tutaj robi się ciekawie, bo bez względu na logo, każde opakowanie klocków ma rysunek ludzika bardzo podobnego do LEGO. Śmiem twierdzić, że z racji popularności klocków ludzik może być znakiem renomowanym. A to oznacza, że podobieństwo ocenia się surowiej niż przy zwykłych znakach towarowych.
Tym samym nawet, jeżeli kilku powyższych producentów wybroniłoby się, że ich logo nie wprowadza w błąd, to już z rysunkiem ludzika nie będzie tak łatwo.
Podobieństwo znaków towarowych. Podsumowanie.
Pracując w kancelarii patentowej zdarza mi się stawać po różnych stronach barykady.
Raz muszę atakować wskazując, że ktoś używa znaku podobnego. Innym razem bronię klientów przed takimi zarzutami. Zauważyłem, że masa osób wierzy w mit, że 30% różnic wystarczy aby obejść prawo.
A to nie jest prawdą!
Zmiana jednej, dwóch literek to stosunkowo niewiele.
No chyba, że słowo liczy ich ledwie 3.
Najczęściej nie pomoże również dodanie słów, które są słabo odróżniające. Przykładem niech będą określenia „super”, „turbo” czy „light”. Różnice w znaku towarowym muszą być na tyle istotne, aby eliminowały niebezpieczeństwo wprowadzenia w błąd.
Dlatego właśnie napisałem, że pierwsze klocki stanowią naiwną próbę obejścia prawa.
Zobacz również:
- Znak towarowy czy wzór przemysłowy? Co wybrać?
- Allegro usunęło moją ofertę. Co mogę zrobić?
- Jakie są opłaty za zastrzeżenie znaku towarowego?
- Jak zgłosić konto na Facebooku, które narusza znak towarowy?
- Czy 30% różnic pozwala obejść plagiat?
- Co daje rejestracja marki na Amazon? Korzyści o których nie wiedziałeś
- Jak fantazyjna powinna być grafika opisowego znaku towarowego?
- Jak wygląda zastrzeżenie nazwy firmy w Polsce?
Jestem daleko w swojej pracy od znaków towarowych (choć mam z dawnych czasów jeden sukces na tym polu :-)), ale ten wpis mnie zachwycił. Kto nie lubi klocków LEGO? A na poważnie – świetny wpis i janse wyjaśnienie.
Cieszę się, że tak go oceniasz. Z klockami LEGO miałem styczność ostatnio również z innej okazji. U moich rodziców był mój 5 letni chrześniak. Wyciągnęli więc wielki karton moich starych klocków LEGO. No i zgadnij kto się nimi bawił 😉 Oczywiście chrześniak wolał grać na komputerze i ostatecznie walnął 🙂