fbpx
Blog nagrodzony przez
Urząd Patentowy RP
Urząd Patentowy RP

W grudniu napisałem artykuł o tym, czy można uzyskać monopol prawny na kolor. Czułem, że to może być hit. Kontrowersyjny temat + ciekawe przykłady. Pomyślałem, że może nawet pobiję mój rekord dziennych wejść na bloga (niecały 1 tys. osób). To co się jednak w wydarzyło było istnym szaleństwem. Artykuł wirusowo rozprzestrzenił się po internecie, a statystyki oszalały.

Statystyki - znakitowarowe-blog.pl

Prace nad artykułem (czyli coś czego nie widać)

Część merytoryczna wpisu nie była jakoś szczególnie odkrywcza.

Jest kilka dobrych artykułów rozgryzających to zagadnienie. Zwykle jednak autorzy opisywali jakąś konkretną sprawę czy spór. Komentarze naukowe również nie obfitowały w wiele przykładów. Autorzy często pisali zdawkowo np. o kolorze zielonym dla gum do żucia czy czarnym dla chusteczek higienicznych.

Mając tylko te informacje zacząłem przetrząsać bazy zarejestrowanych znaków.

Czułem, że gdzieś tam znajdę przykłady, o których nikt szerzej nie pisał.

Kolejnych wskazówek szukałem w internecie.

Dzięki Google translator analizowałem artykuły w kilku językach. Wbrew pozorom rejestracji kolorów jako znaków towarowych było na świecie całkiem sporo. Samo znalezienie koloru niewiele mi jeszcze mówiło. Mógł się on przecież odnosić się do wielu towarów (trzeba było to sprawdzić). Podmiot na który była udzielona rejestracja również często niewiele mówił. Tak było np. z kolorem marki Whiskas (właściciel Mars Petcare UK). Sprawdzałem więc czym dana firma się zajmuje.

To była dość żmudne, ale ciekawe zadanie.

Czułem, że tworzę coś wyjątkowego

I faktycznie co jakiś czas trafiałem na prawdziwą perełkę. Tych najciekawszych na koniec zebrało się całkiem sporo:

  • zarejestrowanych czystych kolorów wskazałem 20;
  • zestawień kolorystycznych 5
  • dość zaskakujących niezarejestrowanych kolorów 11.

Szacuję, że poszukiwania i samo przygotowanie wpisu zajęło mi jakieś 30-40 godzin. Oczywiście wszystko w małych dawkach i rozłożone na wiele tygodni.

Generalnie dziś nie mogę już na ten temat patrzeć 🙂

Artykuł trafia na Wykop.pl

Ciekawe czy zgadniesz. którego dnia mój artykuł trafiła na Wykop 🙂

W ramach krótkiego wyjaśnienia. Wykop.pl to strona skupiająca użytkowników, którzy dzielą się ciekawymi treściami. Materiały, które cieszą się popularnością są „wykopywane” (coś na kształt polubienia na Facebooku). Osobie, której dana treść się nie podoba może ją „zakopać”.

Ktoś polecił mój artykuł i się zaczęło…

Wykop Efekt

Statystyki dzienne na blogu przedstawiały się następująco:

  • 1 grudnia, dzień publikacji artykułu – 2 tys. UU (unikalnych użytkowników);
  • 2 grudnia – 5 tys. UU (wieczorem artykuł trafia na Wykop);
  • 3 grudnia – 12 tys. UU (artykuł trafia na stronę główną Wykop-u);
  • 4 grudnia – 2,5 tys. UU.

Abyś miał punkt odniesienia powiem Ci, że celem na rok 2015 było osiągnięcie na blogu 10 tys. odwiedzin… ale miesięcznie(!). Faktycznie tuż przed 1 grudnia to się udało.

Wraz z popularnością nie mogło zabraknąć lekkiego hejtu. Jednej osobie nie podobała się moja poszetka, innej fryzura 🙂 Ba. Nawet ta osoba poświęciła swoje cenne kilka minut życia, aby mi to opisać w mailu.

Kilka osób zwróciło mi uwagi na literówki, które szybko poprawiłem.

Przytłaczająca większość opinii była bardzo pozytywna.

Dzięki!

Jaki mierzalny efekt przyniósł mi artykuł?

 
1 – Zwiększenie grona stałych czytelników

Liczby robią wrażenie. Mam jednak wątpliwości na ile wartościowy był ruch z Wykopu. Statystyki wskazują, że ludzie z tej strony spędzili na blogu średnio 30 s. (5 razy krócej niż wynosi średnia). To oznacza, że przeczytali wstęp… i zabrali się za oglądanie przykładów.

Z drugiej strony Ci sami ludzie masowo polecali artykuł na portalach społecznościowych. Bezpośrednio przyczynili się więc do jego rozpowszechnienia.

Statystyki - kolor jako znak towarowy1

Dzięki temu stało się to o czym wcześniej tylko czytałem.

Wpis zaczął wirusowo rozprzestrzeniać się po internecie. A to z kolei przełożyło się na znaczny wzrost osób, które poważniej zainteresowały się moim blogiem.

Uzyskałem:

  • ponad 700 nowych polubień na Facebooku!
  • niemal 100 subskrypcji mojego kanału na YouTube
  • niemal 100 subskrypcji mojego newslettera.

Co więcej, wpis uzupełnił listy polecanych artykułów na kilku blogach. Trafił więc do osób, które pewnie w ogóle by z nim nie zetknęły.

2. Większa rozpoznawalność bloga – no i mnie jako autora 🙂

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że największym zyskiem jaki osiągnąłem to zwiększona rozpoznawalność. Oczywiście artykuł o kolorach to jedynie kolejna cegiełka dołożona do tego co już zbudowałem. Ciężko to bezpośrednio zmierzyć, ale mam na to dowody. Kiedy odzywam się do różnych blogerów często słyszę:

Znam cię. Napisałeś świetny artykuł o…

To szalenie miłe 🙂

Od razu łatwiej się rozmawia.

3. Zapytania ofertowe

Bezpośrednią konsekwencją artykułu było kilka zapytań ofertowych. Z tego z jednym przedsiębiorcą nawiązałem współpracę. Wiem o tym ponieważ sami w rozmowie nawiązali do tego wpisu. Po prostu lektura artykułu o kolorach przypomniała im, że jednak warto zadbać o swoją markę.

Ktoś z boku mógłby powiedzieć, że przy takiej popularności wpisu powinienem być zasypany zapytaniami ofertowymi. Statystyki pokazują jednak, że większość osób weszła na niego szukając rozrywki bądź ciekawego newsa. Z drugiej strony nie eksponuję jakoś szczególnie informacji o tym, że świadczę również komercyjne usługi. Uznałem, że jeżeli ktoś potrzebuje mojej pomocy to łatwo do mnie kontakt znajdzie.

Ciekawostka na koniec

To nie był mój pierwszy artykuł, który zrobił duży szum w sieci.

Jesienią 2014 r. na portalu Wyborcza.biz opisałem: historię walki Wedla o znak towarowy „Ptasie Mleczko”.

ptasie mleczko

Jak dowiedziałem się od redaktora, artykuł odwiedziło wtedy łącznie 80 tys. czytelników. Został również wydrukowany w Gazecie Wyborczej (nakład 280 tys. egzemplarzy).

Różnica pomiędzy tymi artykułami jest taka, że teraz pisałem całkowicie u siebie. Przynajmniej część osób zapamięta, że w sieci jest gość, który pisze o ochronie marki. Może wykorzystają tą wiedzę za kilka miesięcy. Tymczasem wątpię, aby po moim artykule w gazecie ktokolwiek szukał mnie w internecie.

No może poza małą grupą zapaleńców 🙂

Podsumowując uważam, że warto przysiąść i stworzyć bardzo dopracowany wpis.

Przy odrobinie szczęścia może zyskać ogromną popularność.

 

Zobacz również:

Oceń ten artykuł
5/5 według czytelników bloga

Chcesz 1000 EUR dofinansowania na ochronę marki?

Skontaktuj się ze mną:

Jako rzecznik patentowy, specjalizuję się w rejestrowaniu znaków towarowych. Pomogę Ci uzyskać unijne dofinansowanie na ten cel.

zastrzezenie-nazwy-firmy-kancelaria-lech-q
ebook-o-ochronie-marki

Podobał Ci się ten artykuł?

Pobierz darmowy eBook o ochronie marki
  • zawiera kluczowe informacje o ochronie marki
  • otrzymał wyróżnienie od Urzędu Patentowego
  • napisany jest prostym i zrozumiałym językiem
  • opisuje najczęstsze błędy przedsiębiorców
  • zawiera proste rady jak chronić swoją markę
  • pobrało go już ponad 1800 osób!

Zobacz również

Włącz się do dyskusji

Arkadiuszu ja jeszcze odczekałem co się zmieni później. Czy ruch nieco wzrośnie. Różnice po świętach i nowym roku były lekko na plus. Natomiast wyraźne zmiany obserwuję zawsze jak Google majstruje przy algorytmie. Co ciekawe te zmiany zawsze(!) powodują wyraźny wzrost statystyk. No i właśnie od tygodnia znów coś się ruszyło 🙂

Od samego początku obserwuję Twojego bloga i potwierdza on, że ciężka i mądra praca w połączeniu z robieniem tego co się lubi przynosi dobre rezultaty 🙂

Trzymam kciuki za dalszą pomyślność bloga, rozwój rodzinnej Kancelarii i dalszy wzrost rozpoznawalności Twojej marki 🙂

ps. i więcej filmików 😛

Serdecznie gratuluję! :)) Artykuł był świetny, chociaż uważam, że na Pańskiej stronie jest o wiele, wiele więcej artykułów, które powinny mieć tysiące odsłon -i tego życzę 🙂
Pozdrawiam!
Wciąż-stała-czytelniczka ;)))

Gorąco wierzę w to, że jeszcze wiele równie dobrych artykułów stworzę.
Już kilka kolejnych chodzi mi pogłowie. Jak koncepcja dojrzeje przeleję wszystko na papier (klawiaturę).

Pozdrawiam

Szczerze gratuluję!!! W ogóle blog jest świetny, dużo tutaj wartościowego contentu w prostej i przystępnej formie. Bardzo dobry jest też drugi blog! Nie ukrywam, że ja dopiero debiutuję i wcale łatwo nie jest przestawić się na takie lekkie, dobre pisanie. A ten artykuł, przyda mi się najbardziej 🙂
Pozdrawiam najcieplej !

Dzięki Karolino 🙂

Pisania „blogowego” trochę trzeba się nauczyć. My prawnicy mamy tendencję do tworzenia długich wielokrotnie złożonych zdań. Jak się jednak z tą manierą powalczy to ludzie zaczynają rozumieć o co nam chodziło. Życzę wytrwałości w pisaniu.
To naprawdę ciekawa przygoda.

Pozdrawiam

Mikołaju – serdeczne gratulacje! Wynik robi piorunujące wrażenie! 🙂

Aczkolwiek nie jestem zaskoczony tym, że to aurat Tobie się udało – od samego początku jesteś moim ulubiony blogerem z grupy web-lex – i jak widać, nie tylko moim 🙂

Twoja historia pokazuje jak potężnym narzędziem jest blog (nie tylko) prawniczy – musi się tylko znaleźć w odpowiednich rękach – Twoje takie są! 🙂

Serdeczne gratulacje raz jeszcze!

Pozdrawiam, A.

Napisz do mnie mikolaj@kancelarialech.pl Zadzwoń +48 575 999 410